nickto nickto
126
BLOG

Modlitwa prawnika

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 0

Proście, a otrzymacie...(Mt 16,24)

Wszystko?! Czego tylko dusza zapragnie? W modlitwie nie jesteśmy mocniejsi niż w czynie, sami możemy niewiele, zgoła nic. Dzięki naszej modlitwie może jednak stać się wiele, prawie wszystko. Nawet bez tego „prawie”! Mocą nie naszą, a Mocą Boga. Mocą niewyczerpaną, której nieskończoność nie onieśmiela, lecz zaprasza do tego, aby ją wykorzystywać do własnych celów. Wykorzystać przebiegle, bez fałszywej obawy że braknie jej dla innych, bez skrępowania i wyrzutów sumienia za natręctwo. Ale do czego może być Wszechmogącemu potrzebna nasza modlitwa? Czyżby dostarczała jakiegoś dodatkowego wigoru Bogu, który chociaż doskonale wie czego nam potrzeba, to jednak Sam z Siebie ma tendencję do przysypiania? A może Bóg zachowuje się jak urzędnik, który woli się „nie wychylać”, który kluczy i żąda ciągle to nowych załączników zanim przydzieli nam lepsze życie? NIE, w żadnym wypadku nie dochodzi do przekazywania jakiejś "energii" od nas do Boga! Nie jesteśmy iskrą, która zapala beczkę prochu, Bóg niczego od nas nie potrzebuje! Zatem po co się modlić?

Chyba cała odpowiedź zawarta jest w treści Modlitwy Pańskiej? To jedyna modlitwa do Boga pochodząca od Boga. To w niej możemy znaleźć wszystko o czym marzy Bóg, gdy patrzy na człowieka. Całą odpowiedź na pytanie o sens modlitwy zostawmy teologom, poprzestańmy na małym pytaniu „po co?”, i na maleńkiej odpowiedzi, sprowadzonej do krótkiego stwierdzenia czym jest modlitwa. Im lepiej uświadomimy sobie czym jest modlitwa, tym lepiej będziemy wiedzieć po co mamy modlić się nieustannie.

Każda modlitwa to w istocie prośba – w wielu językach to jedno słowo. Ale każda modlitwa, modlitwa błagalna w szczególności, jest jednocześnie oświadczeniem woli, naszej woli. Modlitwa jest, powinna być, powinna być przede wszystkim, okazaniem Bogu gotowości pełnienia Jego Woli - właśnie deklaracja takiej gotowości i zarazem pierwsza prywatna prośba, poprzedza katalog innych osobistych próśb w Modlitwie Pańskiej. Dzięki naszej gotowości pełnienia Jego Woli, Bóg zaczyna działać przez nas, wykorzystuje nas jako narzędzie. Bóg działając przez nas użycza nam całkiem nieodpłatnie swojej niewyczerpanej Wszechmocy. Wystarczy „tylko” zgłosić gotowość pełnienia Jego Woli – bez tego Bóg nie ma śmiałości posłużenia się nami, obawia się gwałtu na naszej wolnej woli. Leżymy więc długie lata bezużytecznie jak stary zardzewiały pług, a Wszechmocny czeka jak cichy i pokorny petent. Zakrywa swoje Oblicze wobec majestatu naszej wolnej woli, nie może obrazić swojego własnego dzieła - dzieło otrzymało wolność na zawsze i celebruje ją jak nieusuwalny urzędnik. Bóg może by nawet chciał narobić jakiegoś rabanu w tym sennym urzędzie, ale wobec śmiertelnej powagi ważnego urzędnika, może jedynie cichutko chrząknąć. Jednak szmer łagodnego powiewu, łagodne i ciche natchnienia, to dla mnie za mało. Nie opłaca mi się spojrzeć na Niego zza mojego biurka - taki jestem zapracowany! 

To tyle, nie trzeba więcej wyjaśnień, aby zrozumieć po co mam na modlitwie przedstawiać moje własne sprawy Bogu tak, aby Wszechmocny mógł postąpić z nimi zgodnie z Jego nieomylną Wolą. A sprawy innych ludzi? Jak wytłumaczyć sens modlitwy wstawienniczej? Otóż, w przypadku modlitwy wstawienniczej, mamy do czynienia z zastępczym oświadczeniem woli, dostarczamy Bogu pretekstu obdarowania Jego Łaską innego człowieka. Bóg nie narusza w ten sposób ludzkiej, często zapyziałej, wolnej woli - zawsze może się „wytłumaczyć”, że to na nasze życzenie i „zgodnie z prawem”, złożył naszemu bliźniemu ofertę. Ostatecznie ów bliźni to mój bliźni, łączą mnie z nim różnorakie więzy - wszyscy ludzie użytkują ten sam padół, są zatem podmiotami zawiązanymi umową spółki. W spółce tak już zawsze jest, że w pewnym zakresie, zależnym od rodzaju spółki, jeden ze wspólników może decydować w imieniu drugiego. Ów drugi ma często jakieś zabezpieczenia przed niekorzystnymi, jego zdaniem, decyzjami wspólników. Gdy nasz bliźni otrzyma Ofertę od Wszechmocnego, ofertę którą de facto to myśmy za niego wyklikali naszymi kolanami, może ją  zawsze przyjąć, lub odrzucić. Bez żadnych kosztów i zobowiązań! Po prostu, przyjdzie kurier i zabierze dar, prawie niepostrzeżenie. Bóg nie okaże nawet cienia niezadowolenia, będzie tylko speszony, że być może, przekroczył swoje kompetencje.

Jeszcze uwaga techniczna, można powiedzieć proceduralna. W obydwu wypadkach dobrze jest Bogu powiedzieć w miarę konkretnie, o co nam właściwie chodzi, czyli w jakiej intencji się modlimy. W obydwu też wypadkach, mamy prawo, a nawet obowiązek, oczekiwać cudu: dajemy przecież Bogu do ręki narzędzie i pretekst do działania, a On sam będzie działał.. a On się nie zdrzemnie, ani.. Ale nie moja, lecz Twoja Wola…

Właśnie zadzwonił kurier – chce się umówić na odbiór niezamówionej przeze mnie przesyłki. Może niech jednak kurier wróci tam skąd przyszedł…? Tyle już tych przesyłek odesłałem...

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse


nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka